top of page
Search

Legendarne przyśpiewki, czyli bierzemy na tapetę kibiców cz. I – Arsenal.

  • Michał Zieliński
  • Sep 10, 2014
  • 6 min read

tytułowe_4.jpg

Podobno charakter człowieka można określić po tym, co wyśpiewuje pod prysznicem. Nie sposób się z tym nie zgodzić. Świadomość, że nikt cię w tym momencie nie słyszy sprawia, że wielu na kilka minut zamienia się w Franka Sinatrę, Mike’a Pattona, Janis Joplin, czy, w skrajnych sytuacjach, Gosię Andrzejewicz. Podobno znane są nawet przypadki recytacji wierszy Mirona Białoszewskiego. Podczas prysznicowego śpiewania można niekiedy doznać rodzaju olśnienia.






Jednak to wszystko nie w stylu legendarnych. Legendarni to futbolowi zboczeńcy z krwi i kości. My pod naszymi prysznicami na kilka minut w ciągu dnia zamieniamy się w stadionowych zapiewajłów i nucimy co tylko kibicowska pamięć nam akurat podsunie. A jest z czego wybierać. Stadionowe melodie bywają proste, bywają wulgarne, bywają śmieszne, ale zdarzają się wśród nich prawdziwe dzieła sztuki. Zaczynamy nasz cykl legendarnych przyśpiewek, a na początek bierzemy na tapetę Arsenal. Miłego śpiewania pod prysznicem i pamiętajcie: wasze dziewczyny mogą tego nie zrozumieć.



Zacznijmy od czegoś lekkiego i nieskomplikowanego. Kibicowskie wyznanie miłości, a zarazem jedna z najpopularniejszych przyśpiewek na Emirates:




We love you Arsenal! We do!



We love you Arsenal! We do!



We love you Arsenal! We do!



Ooooh Arsenal! We love you!







Arsenal nosi przydomek Kanonierzy, po angielsku Gunners. Jego kibice to również Kanonierzy, z tym, że pisani jako Gooners. Bycie jednym z Gooners to podobno świetna sprawa:




Oooh to, oooh to be, oooh to be a Gooner,



Oooh to, oooh to be, oooh to be a Gooner,



Oooh to, oooh to be, oooh to be a Gooner,



Oooh to, oooh to be, oooh to be a Gooner.







Mało którzy kibice podkreślają w śpiewach prowadzenie swojej drużyny 1-0. Inaczej jest w przypadku Arsenalu. Przyśpiewka One-nil to the Arsenal nawiązuje do drużyny z ery przed Wengerem, a konkretnie z okresu, gdy Kanonierzy prowadzeni byli przez Georga Grahama w latach 1986-1995. Drużyna grała wtedy ponoć najnudniejszą piłkę nożną w całej lidze, opartą na solidnej defensywie i częstym wykorzystywaniu pułapki ofsajdowej. Najnudniejszą, ale dośc efektywną – Arsenal często wygrywał zaledwie 1-0, ale za kadencji Grahama zdobył 2 Puchary Ligi, 1 Puchar Angli, 2 razy Mistrzostwo Anglii i Puchar Zdobywców Pucharów w 1994 roku. To właśnie na tym ostatnim rzekomo narodziła się przyśpiewka, a konkretnie podczas półfinałowego meczu z PSG na Parc des Princes, który zakończył się wynikiem… a jakżeby inaczej: 1-0 dla Arsenalu. Jakby tego było mało, drugi mecz półfinałowy na Highbury zakończył się również 1-0 dla Arsenalu, podobnie jak mecz finałowy w Kopenhadze z AC Parma. Należy również pamiętać, ze początkowo przyśpiewka miała prześmiewczy charakter.






Skoro jesteśmy już przy Highbury to warto przypomnieć sobie popularną piosenkę z okresu, gdy Kanonierzy grali na swoim poprzednim stadionie. North Bank była trybuną najzagorzalszych fanatyków Arsenalu, ulokowaną za bramką od północnej strony. Trybuna Clock End znajdowała się po przeciwległej stronie. W trakcie meczu między obiema trybunami nawiązywał się dialog:




We’re the North Bank, we’re the North Bank, we’re the North Bank, Highbury!



We’re the Clock End, we’re the Clock End, we’re the Clock End, Highbury!







Arsenal to 11-krotny zdobywca FA Cup i siedmiokrotny finalista tych rozgrywek. Kibice na potrzeby Pucharu Anglii (którego finał tradycyjnie rozgrywany jest na słynnym Wembley) stworzyli przyśpiewkę. Piosenka oparta jest o melodię z utworu „She wore a yellow ribbon”, popularnego wśród amerykańskich żołnierzy w okresie I i II wojny światowej:




She wore! She wore! She wore a yellow ribbon!



She wore a yellow ribbon in the merry month of May,



And when I asked her why she wore that ribbon,



She said, "It's for the Arsenal and we’re going to Wembley!"



Wembley! Wembley! We’re the famous Arsenal and we’re going to Wembley!







Skupmy się jednak na piłkarzach. Najlepszych strzelcem ostatnich lat w Arsenalu był Robin Van Persie. Nie umknęło to uwadze kibiców:




He scores when he wants,



He scores when he wants…



Robin van Persie



He scores when he wants...







Nic więc dziwnego, że gdy w sierpniu 2012 roku kapitan Kanonierów nie przedłużył kontraktu z klubem, a chwilę później ogłosił swoje przejście do jednego z największych rywali – Manchesteru United, fani Arsenalu zadbali, by pamiętał o swojej zdradzie:




She said no, Robin, She said no,



She said no, Robin, She said no,



She said no, Robin, She said no,



Oh Robin she said no.



You're a Cunt Robin, You're a Cunt,



You're a Cunt Robin, You're a Cunt,



You're a Cunt Robin, You're a Cunt,



Oh Robin, you're a Cunt...







Następcą Van Persiego został francuski napastnik, Olivier Giroud, który zostal entuzjastycznie przyjęty na Emirates:






Swego czasu dużą popularnością wśród kibicow Kanonierów cieszył się inny Francuz. Bakary Sagna, który słynie z ekstrawaganckich fryzur – obecnie wygląda tak:






Nie umknęło to uwadze trybun. Dziś jednak raczej nie może liczyć na dużo radości na swój widok na Emirates, jako że od nowego sezonu stał się piłkarzem nielubianego Manchesteru City:




Sagna! Sagna! Bacary Sagna,



He's got dodgy hair,



But we dont care,



Bacary Sagna!







Jest jednak w Arsenalu jeszcze jeden powszechnie lubiany obrońca – Per Mertesacker, znany bliżej jako Big Fucking German, w skrócie BFG. Trzeba przyznać, że to wyjątkowo trafny pseudonim. Jest „Big”, bo faktycznie do najmniejszych nie należy – niemalże 2 metry wzrostu przy solidnej budowie mogą robić wrażenie na napastnikach. „Fucking German” to z kolei wyraz znanej na całym świecie sympatii i estymy, jaką Anglicy darzą swoich germańskich kolegów. Tak, czy inaczej, sam zainteresowany chyba nie ma nic przeciwko:







Sama zaś przyśpiewka tutaj:




Big Fucking German.. We’ve got a big fucking German!



Big Fucking German.. We’ve got a big fucking German!









Kibice Kanonierów najhojniej obdarzają przyśpiewkami menedżera drużyny, Arsena Wengera, który nieprzerwanie od 1996 roku prowadzi zespół, co czyni z niego najdłużej utrzymującego się na stanowisku menedżera w Premier League:








Wenger był pierwszym niebrytyjskim menedżerem, któremu udało się dwukrotnie zdobyć dubel (Premier League i FA Cup w jednym sezonie). Dla wielu pozostaje magikiem:



Arsene Wenger’s Magic!

And when he saw the Double,


He said I’m having that! Ooooooohhh!






Teraz czas na to, co tygryski lubią najbardziej, czyli największych rywali Kanonierów. Niekwestionowanym numerem jeden w tym rankingu jest Tottenham Hotspur. Zacieta rywalizacja i nienawiść między Arsenalem a Spurs sięga 1913 roku, gdy klub przeprowadził się z południowego do północnego Londynu, na stadion Highbury. Sąsiedztwo silnej konkurencji rzecz jasna nie mogło przypaść do gustu kibicom Tottenhamu. Rozpoczęła się jedna z najbardziej zaciekłych rywalizacji w lidze angielskiej, której punktem kulminacyjnym zawsze są Derby Północnego Londynu. Dwa razy w historii zdarzyło się, że Arsenal zapewnił sobie Mistrzostwo Anglii na stadionie znienawidzonego wroga (White Hart Lane) – stało się tak w 1971 i 2004 roku. Zwycięstwo w „jaskini lwa” musiało zostać okraszone miłą, okolicznościową przyśpiewką:



We won the league!


(We won the league!),


At Shite Hart Lane!


(At Shite Hart Lane!),



We won the league at Shite Hart Lane,


We won the league at the shit-hole,


We won the league at Shite Hart Lane!






Rywalizacja obu klubów niesie ze sobą wiele smaczków. Jednym z nich jest „lasagne – gate” z 2006 roku. Przed ostatnią kolejką meczów zarówno Arsenal, jak i Tottenham miały jeszcze szanse na ostatnie miejsce w lidze, dające prawo gry w kwalifikacjach Ligi Mistrzów. Spurs musieli wygrać z West Ham na wyjeździe i liczyć na jakąkolwiek stratę punktów przez Kanonierów w meczu z Wigan. Bezpośrednio przed meczem okazało się, że dziesięciu piłkarzy Spurs nie może zagrać z powodu zatrucia pokarmowego. Podejrzewano, że zatrucie wywołała lasagna, jedzona dzień wczesniej przez piłkarzy. Tottenham przegrał z West Hamem 1-2, podczas gdy Arsenal pokonał Wigan 4-2, gwarantując sobie miejsce w kwalifikacjach Champions League. Fani Arsenalu przesladują swoich rywali „Lasagne song” po dziś dzień:



Lasagne woah!


Lasagne woah!


We laughed ourselve to bits,


When Tottenham had the shits,


Lasagne woah!





Podobna batalia o 4 miejsce w lidze miała miejsce w sezonie 2010/11, gdy w pewnym momencie Tottenham miał już 10 punktów przewagi nad Arsenalem. Skończyło się tak jak zawsze, albo przynajmniej tak, jak zazwyczaj – Kanonierzy zajęli 4 niejsce i zagrali w Lidze Mistrzów, a Spurs musieli zadowolić się 5 miejscem i grą w jakże lubianej i cenionej przez Anglików Lidze Europy:



There were 10 Tottenham points in the gap (in the gap),


There were 10 Tottenham points in the gap (in the gap),


There were 10 Tottenham points,


10 Tottenham points,


10 Tottenham points in the gap...


And the boys from the Arsenal shot one down (shot one down),


And the boys from the Arsenal shot one down (shot one down),


And the boys from the Arsenal,


Boys from the Arsenal,


Boys from the Arsenal shot one down,


(powtarzamy aż do 0 punktów)






Czasem jednak pojawia się moment, w którym trzeba odłożyć na bok swoje wyrafinowane gierki i powiedzieć przeciwnikowi, co się o nim tak naprawdę myśli:



(Whaddya think of Tottenham?!)SHIT!



(Whaddya think of Shit?)TOTTENHAM!



(Thank you!) That’s alright!



We hate Tottenham and we hate Tottenham!



We hate Tottenham and we hate Tottenham!



We hate Tottenham and we hate Tottenham!



We are the Tottenham haters!



(Yiddos! Yiddos! Yiddos!)







Na koniec coś o Liverpoolu, a konkretniej o jego wieloletnim kapitanie, Stevenie Gerrardzie. Przyśpiewka wciąż na czasie, szczególnie w kontekście wydarzeń w Premier League z zeszłego sezonu:


Have you ever seen Gerrard win the league,


Have you ever seen Gerrard win the league,


Have you ever seen Gerrard,


Have you ever seen Gerrard,


Have you ever seen Gerrard win the league,


Have you Fuck!!!



Czubi

sport, piłka nożna, liga angielska








 
 
 

Recent Posts

See All

Comentarios


bottom of page