top of page
Search

Wielkie powroty

  • Michał Zieliński
  • Sep 22, 2014
  • 4 min read

Letnie okienko transferowe zamknęło się kilka tygodni temu, więc nie pozostaje nam nic innego, jak dokonać jego krótkiego podsumowania. Tegoroczny Mundial wyraźnie wpłynął na ruch na rynku transferowym, przez co zmiana barw klubowych stała się u progu nowego sezonu popularna niczym polskie jabłka. W samej Premier League łączna kwota wydana przez kluby na zakup nowych piłkarzy to rekordowe 835 milionów funtów! Liderem w tej klasyfikacji okazał się Manchester United, który wydał na transfery ponad 150 milionów funtów. Niektórzy z nowo pozyskanych graczy już w pierwszych spotkaniach udowodnili, że pieniądze na nich wydane, mimo ze niekiedy szokująco wysokie, mogą szybko się zwrócić. Takim przykładem może być Diego Costa w Chelsea (kupiony z Atletico za 40 milionów funtów) który po pierwszych czterech meczach sezonu ma na koncie już siedem bramek). Są też i tacy, którzy dopiero rozpoczęli proces adaptacyjny w nowych klubach i na ich skuteczną grę trzeba będzie poczekać nieco dłużej – w tej kategorii mieszczą się nowe nabytki united, może z wyjątkiem Di Marii. Na koniec są oczywiście również i tacy, którzy nie będą w stanie niczego udowodnić, bo niewiele potrafią, a kwoty na nich wydane powodują ból zębów u jednych i uśmiech politowania u drugich. Tutaj warto zwrócić uwagę na Łukasza Teodorczyka, który przeszedł z Lecha Poznań do Dynama Kijów. Wydać 4 miliony euro na zawodnika, który co prawda gole w Polsce strzelał, ale specjalizował się głównie w robieniu wyjątkowo ekspresyjnych min po spudłowaniu z metra na pusta bramkę, to wyraz niemałej ekstrawagancji:


oko-kibica-nasze-te-bezwzgldne-dla-teodorczyka.-liczby-ju-nie-1392583509_teo-600

Zostawiając dywagacje na temat słuszności bądź niesłuszności niektórych tegorocznych futbolowych handlów, skupmy się na innych, nieco przeoczonych w gąszczu wielkich sum i niezliczonych spekulacji, transferowych historiach – wielkich powrotach. Szczególnie zapaść w pamięć powinny dwa:

1.Daniel Agger – Liverpool – Broendby Kopenhaga

To historia dla futbolowych romantyków. Pośród niezliczonych piłkarzy, którzy zmieniają barwy klubowe częściej niż Edyta Górniak partnerów życiowych, ten przypadek to coraz rzadszy rodzynek. Daniel Agger to wychowanek Broendby Kopenhaga, który w 2006 roku został kupiony przez Liverpool, gdzie spędził 8 lat. W czasie gry w Premier League wyrobił sobie renomę jednego z najlepszych środkowych obrońców w lidze, obdarzonego doskonałym refleksem, świetnym „czytaniem gry” przeciwników i atomowym strzałem. Szybko zdobył sympatię kibiców, którzy określają go mianem „The Great Dane” i „Danish Wall”. Nic więc dziwnego, że po udanych pierwszych sezonach na Anfield, po duńskiego piłkarza ustawiła się kolejka chętnych czołowych klubów europejskich, m. in. FC Barcelona czy Manchester City. Proponowane kwoty transferu dochodziły nawet do 15 milionów funtów i przynajmniej pięciokrotnie przewyższały cenę, jaką Liverpool zapłacił sprowadzając go z Kopenhagi. Klub z Anfield konsekwentnie odrzucał każdą ofertę, głównie za sprawą samego Duńczyka, który czuł się związany z The Reds. Dlatego, gdy w 2011 roku jego klubowy kolega, Fernando Torres, zdecydował się przejść do Chelsea, Agger nie omieszkał skomentować decyzji Hiszpana:


zdjęcie_2_agger_wypowiedź.PNG

Wszyscy pamiętamy, jak skończyło się przejście Torresa do Chelsea:


Oraz jaką radość sprawiał wszystkim, którzy niekoniecznie lubią Chelsea:


Z kolei Agger swoim przywiązaniem do barw klubowych zaskarbił sobie wielki szacunek kibiców The Reds:


Ułożyli oni nawet pieśń pochwalną na jego cześć:


W sezonie 2013/2014 wkład Duńczyka w budowanie team spirit został doceniony opaską wice kapitana. Jednak przed rozpoczętym właśnie sezonem nie mógł on liczyć na miejsce w pierwszym składzie. Trener Brendan Rogers sprowadził przed sezonem Dejana Lovrena, którego widział jako podstawowego zawodnika na środku obrony. Agger, wobec braku szans na miejsce w pierwszej jedenastce oraz coraz większych trudności z utrzymaniem kondycji na wyczerpujące rozgrywki w Premier League, postanowił powrócić do macierzy. Rozczarowania nie kryli nie tylko kibice z Anfield:


zdjęcie_3_agger_wozniacki.PNG

Daniel Agger powrócił do Broendby, którego jest wychowankiem. Tak przywitano go w Kopenhadze:

2. Shinji Kagawa – Manchester United – Borussia Dortmund

O ile Daniel Agger odniósł sukces grając na Wyspach, o tyle drugi wielki powrót ostatnich tygodni podyktowany był przede wszystkim nieudanym transferem zawodnika do Premier League. Shinji Kagawa, japoński ofensywny pomocnik grał w Borussii Dortmund w latach 2010 – 2012, poważnie przyczyniając się do zdobycia dwóch tytułów Mistrza Niemiec. Talent Kagawy został zauważony rzez samego sir Alexa Fergusona i w 2012 roku Japończyk trafił na Old Trafford. Kibice Borussii byli niepocieszeni. Kagawa był ich ulubieńcem. Często nazywaligo „żółto-czarnym samurajem” i podziwiali jego nieprzeciętne umiejętności techniczne połączone ze świetną motoryką. Po odejściu Japończyka niektórzy odnaleźli w sobie talenty, których nikt inny nie widział i postanowili artystycznie pożegnać piłkarza:


Swój pobyt w Manchesterze Kagawa nie mógł zaliczyć do udanych. Zbyt rzadko pojawiał się w pierwszym składzie Czerwonych Diabłów, przez co nie był w stanie udowodnić swojej wartości. Mimo to, Japończyk został pierwszym Azjatą, który ustrzelił hat-tricka w Premier League. Stało się to 2 marca 2013 w meczu przeciwko Norwich (4-0):


Kiedy pod koniec sierpnia 2014 pojawiła się szansa na opuszczenie Old Trafford i powrót do Dortmundu, Kagawa nie wahał się długo. Wieść o możliwym powrocie Japończyka szybko rozeszła się wśród kibiców BVB. Gdy Shinji pojawił się w Dortmundzie by przejść obowiązkowe testy medyczne, pod budynkiem tamtejszego szpitala zebrała się spora grupka fanów. Z kolei na stadionie Japończyk został przywitany tak:


Kagawa udowodnił, że w Dortmundzie czuje się jak w domu i już w pierwszym meczu po powrocie wpisał się na listę strzelców, a Borussia wygrała u siebie z Freiburgiem 3-1.


 
 
 

Recent Posts

See All

Comentarios


bottom of page