Rewia mody na boiskach – Serie A
- Michał Zieliński
- Oct 20, 2014
- 6 min read

Podobno każdy dorosły mężczyzna wygląda w nich co najmniej śmiesznie, jeśli nie nawet idiotycznie. Tak twierdzi spora część kobiet. Być może dlatego, że są często nieodzownym atrybutem panów, którzy zdążyli już wyhodować sobie piwny brzuszek i kibicowską miłość do klubu piłkarskiego. Nie przeszkadza to jednak większości męskiej populacji posiadać w swojej kolekcji przynajmniej jedną, choć sporo osobników szczyci się kilkoma, czy nawet kilkunastoma i bez cienia przesady zajmują one ważne miejsce w ich garderobach. Ich zakup w klubowym sklepie uwalnia w męskich mózgach endorfiny analogiczne do tych, które towarzyszą kobietom podczas zakupu czternastej pary butów, której one absolutnie nie potrzebują, ale nie potrafią się jej oprzeć.
Tak. Koszulki piłkarskie to prawdziwie męski przedmiot pożądania i element ich niemalże plemiennej, kibicowskiej identyfikacji. Są niezbitym dowodem, że na sprzedaży odzieży dla facetów też można zarobić i to niemałe kwoty. Doskonale wiedzą o tym kluby piłkarskie. Gdy w 2013 roku David Beckham stał się zawodnikiem Paris Saint-Germain, klub w ciągu kilku miesięcy zarobił około 15 milionów funtów na sprzedaży replik koszulki z jego nazwiskiem na plecach. W ciągu całej, dwudziestoletniej kariery piłkarskiej Anglika sprzedano ponad 10 milionów jego koszulek, co dało łączny zysk około miliarda funtów!
Nic więc dziwnego, że kluby traktują sprzedaż odzieży ze swoimi emblematami bardzo poważnie. Co roku raczą kibiców nową wersją trykotu. W sprzedaży są również drugie komplety strojów, tzw. „wyjazdowe”. Specjalnie z myślą o kibicach wiele zespołów stworzyło również trzecie komplety, które z punktu widzenia rozgrywania w nich meczów nie mają większej racji bytu, ale jako że zazwyczaj wyraźnie odbiegają kolorystycznie od tych pozostałych, są dla kolekcjonerów akcesoriów piłkarskich nie lada gratką. Dlatego warto prześledzić, co w kwestii mody mają do pokazania kluby piłkarskie, a jeśli jesteśmy przy modzie, należy zacząć od kraju, którego mieszkańcy nie są z nią na bakier. Trzeba zacząć od Włoch i Serie A.
Na początek jednak małe wyjaśnienie. Redakcja Ligi Legend to faceci. Jesteśmy żywym potwierdzeniem stereotypu o mężczyznach posiadających bardzo ograniczone możliwości percepcji kolorów. Znamy ich co najwyżej szesnaście i zupełnie wystarczają nam one do prowadzenia normalnego życia:

Rzecz jasna zdajemy sobie sprawę z istnienia ich różnych odcieni, ale nie odnajdujemy w sobie potrzeby do nadawania każdemu z nich osobnej nazwy. Z tego też powodu wpadamy w niemałe zakłopotanie, gdy słyszymy o kolorze ecru, baby blue, lila, czy amarantowym. Jesteśmy jednak ciekawi świata, dlatego próbowaliśmy kiedyś odtworzyć w rzeczywistości kolor „wyrzyganej maliny”, o istnieniu którego usłyszeliśmy przypadkowo, podczas rozmowy dwóch pań. Niestety, nie pamiętamy, czy eksperyment się udał. Z tego i wielu innych powodów zagłębiając się w projektanckie tajniki koszulek piłkarskich jesteśmy zmuszeni operować bardzo ograniczoną ilością słownictwa określającego kolory i odcienie, za co z prawdziwie męską szczerością serdecznie przepraszamy.
Cesena
Po dwóch latach spędzonych w Serie B, Cesena w 2014 roku powróciła do włoskiej ekstraklasy. Tradycyjnymi barwami beniaminka Serie A są biel i czerń i w tych właśnie kolorach utrzymane są koszulki domowe i wyjazdowe. Jednak to, co przykuwa uwagę to trzeci komplet strojów. Różowe barwy nie należą do najpopularniejszych wśród kibiców piłkarskich, ale w przypadku tych koszulek mają one znaczenie szczególne. Upamiętniają one 10 rocznicę śmierci Marco Pantaniego, włoskiego kolarza, zwycięzcę m. in. Tour de France i Giro d’Italia, który pochodził właśnie z Ceseny. Różowy kolor to tradycyjne barwy przysługujące liderowi klasyfikacji generalnej kolarskiego wyścigu dookoła Włoch:

Chievo Verona
Latające Osły (Mussi Volanti), jak popularnie nazywana jest drużyna Chievo, występują w tradycyjnych, żółto-niebieskich barwach. W sezonie 2014/15 na koszulkach z kompletu domowego widnieje również postać Cangrande Della Scalla, włoskiego szlachcica, najbardziej znanego z rodu Della Scalla, który rządził Weroną w XIII i XIV wieku. Czasy rządów potężnej rodziny to okres największej świetności miasta. Postać Cangrande z koszulek Chievo to kopia jego pomnikowego wizerunku, który można odnaleźć w werońskim Muzeum Castelvecchio. Ponadto z tyłu koszulki, bezpośrednio pod kołnierzykiem, można dostrzec herb rodziny Della Scalla, który jest również jednym z symboli miasta, a pokazuje… drabinę:

Empoli
Regionalne symbole nie omijają również koszulek innego beniaminka, Empoli. Pierwszy komplet strojów utrzymany jest w tradycyjnych, niebieskich barwach, jednak w tegorocznym projekcie bezpośrednio nad herbem klubowym dostrzec można sylwetki Kościoła Sant’ Andrea oraz Fontanny Lwów – dwóch najbardziej znanych obiektów tego niewielkiego, toskańskiego miasta.

Genoa CFC
Na wielkie wspominki zebrało się w tym sezonie Genueńczykom. Niewątpliwie mają o czym opowiadać, bo ze swoją 121-letnią historią są najstarszym klubem piłkarskim we Włoszech. Przypomina o tym napis, który umieszczony został pod klubowym herbem w tegorocznej edycji koszulek. „Il club più antico d’Italia”, czyli po prostu „Najstarszy klub we Włoszech”:

To jednak nie koniec genueńskich nawiązań do tradycji. Każdy z trzech kompletów koszulek bramkarskich został zaprojektowany dla upamiętnienia jakiegoś wydarzenia lub osoby. I tak, pierwsza koszulka, w zielonych brawach, ma uhonorować Silvano Martinę, bośniackiego bramkarza, który występował w Genui w latach 1978-1984. Druga koszulka, w żółto-czarnych kolorach, do złudzenia przypomina tą z sezonu 1991/92, gdy Genoa pokonując Liverpool na Anfield Road stała się pierwszym włoskim klubem, który tego dokonał. I wreszcie trzeci komplet (granatowy) upamiętniający wielki wyczyn bramkarza Simone Braglii, który w sezonie 1963/64 był niepokonany przez 791 minut:

Inter
Prawdziwą rewolucję przeszedł wygląd koszulek Nerrazzurri. Pierwszy komplet to znane powszechnie czarno-niebieskie pasy, jednak w tym roku zdecydowanie więcej jest koloru czarnego, a niebieskie pasy zostały maksymalnie zwężone. Dodajmy do tego dość rzadko obecnie stosowany kołnierzyk i mamy przed sobą jedną z najbardziej eleganckich koszulek piłkarskich w Serie A:

Drugi komplet wygląda niemniej efektownie, ale to, co najbardziej zwraca uwagę znajduje się wewnątrz koszulki – buńczuczny napis „Milano E’ Solo Inter” („Mediolan to tylko Inter”), dodający smaczku zaciekłej rywalizacji z AC Milan:

Lazio
Podobną uszczypliwość umieszczono na metce domowych koszulek Lazio. Tamtejszy napis dumnie głosi „La Prima Squadra Della Capitale” („Pierwszy klub w stolicy”) i nawiązuje, rzecz jasna do daty powstania Lazio – 1900 rok (Roma została założona w 1927 roku):

Trzeci komplet koszulek rzymskiego klubu – cienkie, błękitne pasy na białym tle – to ukłon w stronę strojów z sezonu 1933/34, o podobnym wyglądzie:

Milan
Do sporych zmian doszło również w drugim klubie z Mediolanu. W koszulkach domowych po raz pierwszy pasy czerwone i czarne nie są tej samej szerokości. Co więcej – po raz pierwszy mamy do czynienia z różnymi odcieniami czerwieni, a ponadto tradycyjny klubowy herb jest zastąpiony krzyżem Św. Jerzego, który jest jednym z symboli miasta Mediolanu:

Klubowego herbu nie dostrzeżemy również na wyjazdowych koszulkach. Utrzymane są w białej tonacji, a po lewej stronie na piersi widnieje logo Casa Milan – nowej siedziby klubu, otwartej z pompą nie tak dawno, bo w maju:

Brak herbu AC Milan na obu kompletach strojów spowodował niemałe kontrowersje wśród fanów. Pojawiły się nawet plotki, jakoby klub zmienił swój symbol. Władze jednak wydały stosowne oświadczenie, a ponadto herb pojawił się na trzecim komplecie koszulek:


Napoli
Neapolitańczycy to chyba najwięksi ekscentrycy, jeśli chodzi o stroje na boiskach Serie A. W poprzednim sezonie klub wypuścił trzeci komplet koszulek, który mógł wskazywać na to, że drużyna będzie rozgrywać swoje mecze w wietnamskiej dżungli, a w wolnych chwilach ukrywać swoich piłkarzy w okolicznych zaroślach przed wszechobecną Camorrą:

O dziwo, koszulki spotkały się z entuzjastycznym przyjęciem kibiców i wyraźnie zwiększyły dochody klubu z ich sprzedaży, dlatego również na ten sezon przygotowano coś specjalnego. Tym razem postanowiono pójść w klimaty nieco kowbojskie i zaprezentowano stroje wyjazdowe w stylu „dżinsowym”:

Liczymy, że włodarze klubu w przyszłym sezonie pójdą dalej za ciosem i wyposażą swoich grajków w kapelusze, korki z ostrogami i wyśe na sesję zdjęciową do reklamy papierosów.
Palermo
Stroje Palermo od lat są tematem wielu szyderstw i niepochlebnych opinii kibiców innych drużyn. Rzecz jasna chodzi o barwy koszulek, które zdecydowanie uderzają swoim jasnym, różowym kolorem. Nie zmienia to jednak faktu, że sami fani Rosanero są dumni ze swoich barw. Nawiązuje do tego napis na odwrocie tegorocznych strojów klubu z Sycylii – „Rosa come il dolce, nero come l'amaro, dal 1907 i nostri colori” („Róż reprezentuje to, co słodkie, czerń to, co gorzkie. To nasze barwy od 1907 roku”):

Parma
Przyzwyczailiśmy się już, że większość liczących się klubów wypuszcza na każdy nowy sezon trzy rodzaje kompletów strojów (choć, rzecz jasna, ich ilość w żaden sposób nie jest wyznacznikiem ich aktualnej reputacji). O krok dalej postanowiła pójść Parma, która na ten sezon wypuściła… czwarty komplet, utrzymany w kolorystyce swojego sponsora głównego (nie robiąc nikomu reklamy – to ten z koszulek):

Teraz już tylko czekać, jak pojawi się piaty rodzaj strojów. Kolorystyka będzie zapewne utrzymana w ulubionych barwach matki trzeciej żony prezesa sponsora głównego, a zamiast logo firmy w centralnym miejscu koszulek, pojawi się jej zdjęcie z ostatnich wakacji na Bora Bora wraz z dedykacją.
Roma
Tegoroczne koszulki Romy to przede wszystkim prostota i klasyka. Przy pierwszym komplecie pojawiły się kołnierzyki, dzięki czemu zawsze można zrobić „Cantonę”:

Ponadto mamy tu również do czynienia z hasłem wewnątrz koszulki, tuż pod kołnierzykiem. W przypadku koszulek Romy to znana wśród jej kibiców sentencja „La Roma Non Si Discute Si Ama”, co można chyba swobodnie przetłumaczyć na „Rzym kocha się bez żadnych dodatkowych pytań”:

Torino
Turyńczycy w tym sezonie zdecydowali się na klasyczny krój i estetykę swoich koszulek. Podobnie jak w przypadku kilku innych klubów, tym co wyróżnia trykot Torino jest sentencja na jego odwrocie: „Sempre Forza Toro” („Zawsze naprzód Byki” – byk to symbol FC Torino, widoczny w jego herbie):

Udinese
Pierwszy komplet strojów popularnych Zebr utrzymany jest w klasycznej kolorystyce klubu, czyli biało – czarnej. Jedynym wyjątkiem jest napis z nazwiskiem piłkarza i jego numerem, który uderza swoją jaskrawożółtą barwą. Był on zresztą już przedmiotem krytyki, głównie ze strony sędziów, ale również kibiców i dziennikarzy, ze względu na swoją nieczytelność.
Z tyłu koszulki dostrzec można kolejny napis (to chyba jakaś plaga w Serie A): „La passione è la nostra forza” („Naszą siłą jest pasja”):

Czubi
sport, piłka nożna, liga włoska
Recent Posts
See AllNajlepsza na świecie, czy może nie najlepsza, nie będziemy nad tym dywagować. Tak, czy inaczej każdego weekendu Premier League przyciąga...
Comentarios