Polska – Szwajcaria 2:2: Pomeczowe mądrości
- Michał Zieliński
- Nov 18, 2014
- 2 min read
Polska przegrywała, potem prowadziła, a ostatecznie zremisowała ze Szwajcarią. Mecz ten dał nam odpowiedzi na kilka pytań, ale że w przyrodzie nic nie ginie, to postawił też kilka kolejnych.
Polska zagrała do przodu, Szwajcaria zagrała do przodu, więc na szczęście nie mieliśmy murarki czy starej dobrej kopaniny w środku pola, ale ciekawe szybkie spotkanie. Trochę dzięki temu spadł mi kamień z serca, gdyż w końcu namawiałem Was, żebyście ten mecz oglądali.
Przekonaliśmy się, że mamy drużynę. Przekonaliśmy się też, że jest to drużyna, przed którą jeszcze sporo pracy. W zagraniach Grzegorza Krychowiaka brakowało precyzji, Thiago Cionek kilka razy okazał się zaporą zdecydowanie zbyt łatwą do sforsowania, Michał Kucharczyk mając przed sobą pustą bramkę nie trafił w piłkę, Michał Żyro dla odmiany trafił, ale do szatni i tak dalej i tak dalej. Na szczęście kiedy zbierze się to wszystko razem, to otrzymujemy raczej dającą się naprawić awarię niż grożący pożogą błąd w stylu systemu PKW.
Jedną z istotniejszych odpowiedzi po meczu dostał nie Adam Nawałka, ale wszyscy grający w Championship Managera. Otóż jeśli szukacie bramkarza, to Roman Bürki jest idealnym wyborem. Golkiper Freiburga wybronił kilka sytuacji, w których słynniejsi bramkarze zapewne wyciągaliby piłkę z siatki. W innych jednak mógł zachować się lepiej, ale 24 lata to jak na bramkarza niewiele, więc jeszcze ma czas, żeby poprawić mankamenty.
Dariusz Szpakowski za to już chyba nigdy nic nie poprawi. Nadworny komentator TVP już około 30 minuty podsumował występ Bürkiego wychwalając go pod niebiosa, zupełnie pomijając fakt, że w piłce można bardzo szybko stać się antybohaterem, a w dodatku bramkarz to pozycja pozwalająca wyjątkowo łatwo wejść na minę. Dowód mieliśmy w 60. minucie, kiedy Roman Bürki „przeleciał” przed polem karnym Roberta Lewandowskiego. Efektem był rzut wolny, po którym Arkadiusz Milik strzelił bramkę. Gdyby nie był to tylko mecz towarzyski, to bramkarz Szwajcarów zmógłby nawet pożegnać się z boiskiem.
Znowu łapiemy głupie kartki. Wprawdzie kartoniki pokazane ze Szwajcarią nie będą nam ciążyć w kolejnych spotkaniach eliminacyjnych, ale to już kolejny mecz, kiedy Polacy traktują żółte kartki jak Pokemony i chcą zebrać je wszystkie. Tym razem królem polowania był Michał Żyro. Zawodnikowi Legii w spotkaniu, w którym sędziowie są bardziej pobłażliwi niż zwykle, udało się wylecieć za dwie żółte kartki.
Bazyl
Recent Posts
See AllNajlepsza na świecie, czy może nie najlepsza, nie będziemy nad tym dywagować. Tak, czy inaczej każdego weekendu Premier League przyciąga...
Comments