top of page
Search

UEFA zakazała pokazywania powtórek

  • Michał Zieliński
  • Nov 25, 2014
  • 2 min read

Jeśli myśleliście, że nie można wpaść na gorszy pomysł niż karne przed meczem, to dryfowaliście w błogim oceanie nieświadomości. Oto UEFA postanowiła zakazać telewizjom pokazywania powtórek kontrowersyjnych sytuacji. Od lat mówi się o konieczności umożliwienia sędziom korzystania z powtórek, aby wykluczyć ich błędy. Po mundialu w RPA nawet betonowy umysł Seppa Blattera, który najchętniej cofnąłby czas do ery piłki łupanej, zaczął dopuszczać do siebie używanie technologii bardziej zaawansowanej niż szczoteczka elektryczna. Pierwsze rozwiązanie, czyli zwiększenie liczby sędziów okazało się głupie i nieskuteczne, czego dowód mieliśmy choćby w meczu Ukraina - Anglia na Euro 2012.

Potem jednak zaangażowano komputerki i w prowadzono goal-line technology. Wydawało się, że stąd jest już tylko krok do zezwolenia sędziom na korzystanie z powtórek i sprawienia, że piłka nożna stanie się uczciwsza oraz dobrze chroniona zarówno przed ludzkimi błędami, jak i ustawianiem meczów. Tymczasem UEFA problem z narzekającymi na jakość sędziowania kibicami rozwiązała inaczej - zamiast dać powtórki arbitrom, zabrała je telewidzom. W meczach Ligi Mistrzów, Ligi Europy i eliminacji do Euro 2016 telewizjom nie wolno już pokazywać replay'ów kontrowersyjnych sytuacji.

Mogę jeszcze zrozumieć, że powtórek nie można oglądać na stadionach. Skoro sędzia nie może w oparciu o nie zmieniać swoich decyzji, to pokazywanie, że uznał np. gola strzelonego ręką, mogłoby rozwścieczyć kibiców i zawodników, a może nawet doprowadzając do burd. Ale jak można zabronić powtórek w telewizji? Podobno otwarcie powiedział o tym czeski komentator Jaromír Bosák w czasie niedawnego meczu Czechy + Islandia. Przy okazji miał też dosadnie wyrazić, co myśli o tej decyzji. A myślał nie najlepiej. Chodzą słuchy, że krytyka nowego pomzsu UEFA kosztowała go pracę.

Wróćmy jednak do meritum. Logika UEFA jest porażająca niczym kąpiel z węgorzem elektrycznym. Skoro fan przed telewizorem nie widzi powtórki, pokazującej, że gol padł ze 100-metrowego spalonego, to nie będzie bluzgał na sędziego i wszystko będzie cacy. Jakie to proste! Koniecznie trzeba tę filozofię przedstawić polskiemu rządowi! Dzięki temu poradzimy sobie z problemem pijanych kierowców, zakazując badań alkomatem. A bezrobocie zlikwidujemy zamykając urzędy pracy. Czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal! Jeśli Kim Dzong Un o tym usłyszał, to musiał kiwać z uznaniem swoim pulchnym ryjkiem. Kto wie, może nawet uronił łzę, widząc, że w końcu zgniły zachód zaczął czerpać wzorce z Korei Północnej? Co jednak strzeliło do łba ludziom z UEFA? Michel Platini zwariował? Gianni Infantino dostał w głowę wylosowaną kulką? A może działacze znaleźli oryginalny sposób zapełnienia stadionów? Liczą, że ludzie uznają, że skoro w TV nie ma powtórek, to lepiej zobaczyć mecz na żywo? Niestety, chyba każdy słysząc o tym zakazie, widzi zupełnie inne rozwiązanie: otwarto furtkę czy może raczej wielką bramę do robienia przekrętów. Szczerze mówiąc mam nadzieję, że sprawa okaże się tylko jakimś nieporozumieniem czy błędną interpretacją. Jeśli jednak zakaz jest świadomą decyzją, która już zaczęła zatruwać nam życie, to moi drodzy, jesteśmy w poważnych tarapatach i wszyscy poczujemy to, co Maks Paradys z „Seksmisji”.

Bazyl

Żródło: Polska The Times

 
 
 

Recent Posts

See All

Comments


bottom of page