top of page
Search

Liga Mistrzów: 5 po piątej

  • Michał Zieliński
  • Nov 26, 2014
  • 2 min read

W naszym nowym stałym cyklu będziemy przedstawiać Wam pięć rzeczy, które warto pamiętać po kolejce Ligi Mistrzów. Zaczynamy od 5. serii spotkań. Gol Lewandowskiego Bramka Polaka w meczu Manchester City – Bayern nie była ani szczególnie ważna, ani szczególnie piękna. Dlaczego więc będę ją pamiętać? Ponieważ to kolejne trafienie Roberta Lewandowskiego w Lidze Mistrzów. Jeszcze kilka lat temu polskie bramki w Champions League były tak niespotykanym wydarzeniem, że nawet na pojedyncze bramki Marka Saganowskiego dla Aalborga i Marcina Żewłakowa dla APOEL-u Nikozja reagowaliśmy jak hipochondryk na wyprzedaż w aptece. Tymczasem teraz widząc, jak Lewy pokonuje bramkarzy najlepszych drużyn świata mówimy:, „znowu...nuda”. Ale taką nudę można lubić. Lizbońskie ciemności Z tej serii spotkań na pewno będziemy pamiętać to, co widzieliśmy w meczu Sporting - Maribor. Czy może raczej to, czego nie wiedzieliśmy, gdyż awaria świateł na blisko 50 minut uniemożliwiła grę. W efekcie, kiedy na innych stadionach zawodnicy szli pod prysznic, a kibice na piwo, w Portugalii dopiero zaczynano drugą połowę. Dobrze wiedzieć, że spektakularne wpadki techniczne to nie tylko domena Polaków. A tak swoią drogą, to jeszcze zabawniej byłoby, gdyby taka awaria miała miejsce w meczu innego lizbońskiego giganta – Benfiki, która gra na Estádio da Luz, czyli Stadionie Światła. Rekord Messiego Gdy w poprzedniej kolejce Lionel Messi strzelił w Lidze Mistrzów swoją bramkę nr 71 i wyrównał rekord Raula, wszyscy zastanawiali się kiedy Argentyńczyk zostanie samodzielnym liderem. Messi nie dość, że nie dał na siebie długo czekać, to jeszcze poprawił rekord legendy Realu w wielkim stylu, gdyż aplikując APOEL-owi Nikozja hat-tricka. I oto na naszych oczach wydarzyła się historia. A warto jeszcze wspomnieć, że ledwie kilka dni wcześniej piłkarz Barcelony w identyczny sposób został rekordzistą pod względem goli strzelonych w lidze hiszpańskiej. Końcówka Agüero Tym, kim dla Barcelony jest Messi, dla Manchesteru City jest Sergio Agüero. Argentyńczyk w spotkaniu z Bayernem pokazał, że potrafi za uszy wyciągnąć swój zespół z każdej opresji. Pewnie gdyby kibice City znaleźli się w wieżowcu opanowanym przez terrorystów, to na pomoc zamiast Johna McClane'a woleliby wezwać Agüero. Łudogorec - Liverpool The Reds z Bułgarami mieli spokojnie wygrać, a tymczasem w końcówce prowadzili zaledwie 2:1, a po końcowym gwizdku było 2:2. W momencie, gdy Liverpool tracił drugą bramkę, mocno komplikując sobie wyjście z grupy, w polu karnym była cała jedenastka angielskiego zespołu. Tak fatalnej murarki nie widziano od upadku Jerycha.


Bazyl

 
 
 

Recent Posts

See All

Comments


bottom of page