top of page
Search

[BREAKING NEWS] Quentin Tarantino nakręci film o Zdzisławie Kręcinie! część 1

  • Michał Zieliński
  • Nov 28, 2014
  • 2 min read

Wyjątkowo to nie żart. Amerykański reżyser postanowił tym razem poszukać inspiracji w samym życiu, uznając, że to niejednokrotnie jest lepsze niż wymyślone przez niego fabuły. Ciężko zaś sobie wyobrazić, by mógł sięgnąć po biografię barwniejszą niż ta należąca do Zdzisława Kręciny. Jako zaś, że po raz kolejny do sieci wyciekły fragmenty scenariusza Tarantino jeszcze przed realizacją filmu, my możemy je zaprezentować Wam jako pierwsi.

Scena I

Planeta Ziemia. Polska. Pusty bar na przedmieściach Sosnowca. Przy nim pewien przystojniak sięga po szklaneczkę whisky.

Zdzisław Kręcina opróżnia szklaneczkę whisky.

Zdzisław Kręcina opróżnia kolejną szklaneczkę whisky.

Zdzisław Kręcina opróżnia kolejną szklaneczkę whisky.

Zdzisław Kręcina opróżnia kolejną szklaneczkę whisky.

Zdzisław Kręcina opróżnia kolejną szklaneczkę whisky.

Zdzisław Kręcina przełyka głośno ślinę i drapie się po głowie. Najwyraźniej o czymś zapomniał. A tak, o swojej szklaneczce whisky.

Sięga po kolejną, opróżnia ją, po czym stawia na barze z głośnym stukiem.

Powoli ociera usta i po kolei każdy ze swoich podbródków.

Pół godziny później patrzy w oko kamery. Uwodzicielsko.

- My name is Zdzisław. With "w" instead of "f". And the "sex" is silent.

Scena II

Scenografia nie wytrzymuje tego napięcia. Zdzisławowi przerywa huk eksplozji. Nasz bohater odwraca się, a cały wszechświat odwraca się razem z nim. Zdzisław wyczuwa, że coś tu jest nie tak.

- Coś tu jest nie tak - mówi głośno sam do siebie.

Ma rację, bo w sali pojawia się meksykański gangster. Twarz cała pokryta bliznami. Zdzisław nie wie, że to w istocie blizny dla niepoznaki pokryte są twarzą.

Zdzisław: Skąd ta eksplozja?

Gangster: Inaki Astiz!

Zdzisław nie boi się. Przecież zna cios, który sprawia, że wypiciu całej butelki na jedno pociągnięcie, człowiek może przejść jeszcze tylko trzy kroki, zanim umrze.

otwieraniewdkimetodnaszacha.jpg

Scena III

Gangster i Zdzisław robią to, co zwykło robić dwóch kulturalnych ludzi w barze. Rozmawiają.

Gangster: Zabiłeś mi matkę, cabron!

Zdzisław: Pierwsze słyszę.

Gangster: A nie, sorry, pomyłka.

Zdzisław jednak nie toleruje pomyłek. I zawsze zachowuje kamienną twarz. No, prawie zawsze.

Ale prawie zawsze to i tak... prawie zawsze. Dlatego Zdzisław pomyłek nie wybacza. Prostuje dłonie, strzelają palce.

Zdzisław (mając na myśli regularną barową bójkę): A teraz zatańczymy.

Gangster (mając na myśli dyskotekę w podstawówce): Pewka!

Tańczą. Z klasą.

Niestety Zdzisławowi idzie tak dobrze, że smutny meksykański gangster po prostu opuszcza lokal. Zdzisław nie zauważa tego. Dalej tańczy, sam, w taki sposób, że hipnotyzuje tym nawet meble.

Scena IV

Zdzisław w końcu opada z sił. Zmęczony chwyta za przebiegającą przez bar owcę. Nie pyta, skąd się tam wzięła. Wie, że znalezionej zwierzynie nie zagląda się między zęby. Dla niepoznaki (nikt nie chciałby przecież, żeby ktokolwiek przyłapał go z niepełnoletnią owcą w dłoni), chowa ją w bułkę. Gryzie. Smakuje mu.

Zdzisław: To naprawdę pyszna owca.

CIĄG DALSZY NASTĄPI...

Misza

 
 
 

Recent Posts

See All

Comments


bottom of page