Święty Mikołaj istnieje i ma swoją drużynę piłkarską!
- Michał Zieliński
- Dec 19, 2014
- 3 min read

Spośród wszystkich życiowych prawd, jakie usłyszycie, lub już usłyszeliście od swoich rodziców, nigdy nie dajcie się nabrać, że Święty Mikołaj nie istnieje. Co za niedorzeczność! Jak może nie istnieć ktoś, kto ma własną drużynę piłkarską?! Tak, dobrze przeczytaliście – własną drużynę piłkarską.
Gdzie? Tam, gdzie mieszka sam prezes, czyli w Rovaniemi, 60-tysięcznym mieście na północy Finlandii, leżącym niemalże dokładnie na kole podbiegunowym. Zapewne wielu z was słyszało o Wiosce Św. Mikołaja, gdzie za kilkanaście „Ojro” możecie stuknąć sobie fotkę z rzeczonym i podpatrzeć, jak mu się mieszka. Widać jednak, że brodaczowi nudziło się już codzienne pstrykanie selfie i postanowił urozmaicić sobie życie wchodząc w najbardziej pasjonujący biznes, jaki może istnieć na tym smutnym padole łez – w piłkę nożną.
FC Santa Claus powstało w 1993 roku, w wyniku fuzji dwóch dotychczas istniejących w Rovaniemi klubów – Reipas i Lappi. Miasto zatem straciło możliwość ekscytowania się niezwykle emocjonującymi derbami, ale zyskało drużynę, o której zaczęło się mówić nie tylko w Finlandii.
Czym mogą pochwalić się Święte Mikołaje? Przede wszystkim herbem:

Również strojami, które są… oczywiście, że tak – czerwono-białe:

Choć na meczach wyjazdowych Mikołaje pojawiają się w bardziej depresyjnej wersji szaro-białej. To pewnie przez zimowy brak słońca w Finlandii:

U Świętego Mikołaja nie mogło zabraknąć miejsca dla młodszych piłkarzy, więc znajdziemy tu również drużynę juniorską:

To jeden z niewielu klubów piłkarskich, w których wskazówek młodym piłkarzom udziela niekiedy sam prezes:

Mogą, a nawet muszą pochwalić się też stadionem piłkarskim - Rovaniemen keskuskenttä. Santiago Barnabeu to może nie jest, ale nie od razu Bełchatów… tfu, Rovaniemi zbudowano:

Pamiętajcie jednak przede wszystkim, że FC Santa Claus to nie jacyś tam sportowi chłopcy (elfy?) do bicia. Zespół w sezonie 2014 występował w grupie północnej fińskiej czwartej ligi, znanej tu pod kompletnie nic nie mówiącą nazwą Kolmonen. Występował i to jak! Mikołaje w 20 meczach odnieśli 16 zwycięstw, 2 remisy i zaledwie 2 porażki, a rywalom zaaplikowali aż 104 bramki. W batalii o awans do wyższej klasy rozgrywkowej zmierzyli się z Rotuaarin Pallo, które pokonali 1-0. Zwycięska bramka przysporzyła z reguły cichym i introwertycznym Finom niemałej ekstazy:
Tym samym FC Santa Claus przypieczętowało swój awans do fińskiej trzeciej ligi – Kakkonen. Jeśli będziecie kiedyś mieli problemy z zaśnięciem i odkryjecie, że skończyło wam się mleko w lodówce, proponujemy pełną retransmisję tego niezwykłego meczu:
Co tam jednak awanse, jeśli Mikołaje mogą pochwalić się już zdobytym trofeum. I to jakim! W 1994 roku, a więc zaledwie rok po powstaniu zespołu, Świąteczni triumfowali w Midnattsolscupen, który można chyba przetłumaczyć na polski jako Puchar Białych Nocy. Jeśli myślicie, że to jakaś nieistotna batalia o Złote Kalesony to powiemy tylko, że trzykrotnym zdobywcą tego pucharu jest… Spartak Moskwa.
Po pucharowej fecie piłkarzom pozwolono nawet na okolicznościową fotografię z prezesem:

FC Santa Claus to zespół tak bardzo gościnny, że każdy z was może wyrobić sobie klubową kartę członkowską, do czego zachęca na filmie brodaty. Bycie Socios u Świętego Mikołaja to w końcu nie lada osiągnięcie:
A przy okazji możecie kupić okolicznościowe koszulki, które każdy piłkarski fanatyk powinien posiadać w swoim domu:



I co powiecie, wszyscy sceptycy i ludzie małej wiary? Łyso wam teraz, nieprawdaż? Mamy dla was radę: jeśli w przyszłości ktoś powie wam, że Święty Mikołaj nie istnieje, wyślijcie go na mecz do Rovaniemi. Niech się potem tłumaczy ze swoich herezji na dywaniku przed prezesem. A tymczasem: Wesołych Świąt!
Czubi
Recent Posts
See AllNajlepsza na świecie, czy może nie najlepsza, nie będziemy nad tym dywagować. Tak, czy inaczej każdego weekendu Premier League przyciąga...
Comments